O sesjach kobiecych myślałam już od wczesnej wiosny… musiałam to dobrze przemyśleć, zaznajomić się z tematem, uwierzyć w siebie a w zasadzie w to, że będę potrafiła pracować tylko z jedną osobą na sesji i to czasem być może w intymnych warunkach.
Czy trzeba mieć dobrze poukładane w głowie i przepracowane w sobie różne rzeczy żeby się na taką sesję wybrać? I tak, i nie. Dobrze by było, ale równie dobrze sesja może być początkiem pracy nad tym co trudne lub bolesne dla Ciebie. Z pewnością dobrze jest zaakceptować siebie, bo przecież nie chodzi o to, żeby do sesji katować się dietą cud. Nie ważne kim jesteś i ile masz lat, czy jesteś młodą studentką, żoną „ze stażem”, matką dwójki, trójki dzieci… Jeśli dobrze czujesz się w swoim ciele to być może jest to dobry czas dla Ciebie na taką sesję.
Może zastanawiasz się, po co?
By zrobić coś dla siebie i mieć pamiątkę z tego okresu, gdy jest Ci ze sobą dobrze.
Być może przepracowałaś w sobie i zakończyłaś ciężki etap w życiu i teraz czujesz się silniejsza. Być może masz bliznę po cc, dzięki której możesz tulić swoje dziecko. Być może masz rozstępy jako pamiątkę po dwóch wspaniałych ciążach… To jest Twoja historia, historia Twojej kobiecości, wewnętrznej siły, Twych zdolności oraz Twojego ciała do rzeczy niezwykłych. Czy warto zatrzymać to na fotografiach?
Nie promuję tutaj jakiegoś narcyzmu, zadufania i samouwielbienia ale świadomość swojego ciała i akceptację siebie. Promuję życie w zgodzie z samym sobą, by dobrze czuć się w swoim ciele, szanować je i umieć pokochać takie, jakie jest.
Uczą nas szacunku do drugiej osoby, dobroci, wrażliwości i miłości do bliźniego. Piękne wartości, ale czy potrafimy wcielić je w życie gdy nie szanujemy i nie kochamy siebie?
Spójrz w lustro, kogo widzisz?
Powiedz dziś sobie i o sobie: „Jestem ważna, jestem wartościowa, jestem piękna”. Bo taka właśnie jesteś!
Komentowanie niedostępne