Pobudka na wschód słońca to nie udręka dla mnie. Lubię latem wcześniej wstać, popracować gdy inni jeszcze śpią, gdy upał jeszcze nie doskwiera. Lubię letnie, przyjemne poranki gdy chłodna rosa miesza się z upalnym powietrzem.
Latem najchętniej fotografuję o wschodzie lub zachodzie słońca. Gdy upał na dobre się nie zaczął, lub gdy już powoli ustępuje i daje odpocząć zmęczonemu ciału. Cenię sobie spokój i ciszę poranków, lubię obserwować jak miasto dopiero budzi się do życia.
Sesję zdjęciową o wschodzie słońca proponuję parom i kobietom, które decydują się na sesje kobiece w plenerze. Jeszcze nie miałam okazji wykonać sesji rodzinnej o tej porze i może to dobrze, bo dzieci mogłyby być niezadowolone, choć może lepszy wschód słońca po przespanej nocy niż zachód po całym dniu biegania? Decyzję zostawiam Wam.
Tymczasem zachęcam do korzystania z lata! Z jego eksplozji kolorów, smaków i zapachów. Zachwyca czerwienią maków, fioletem lawendy i polnych kwiatów, bielą delikatnych rumianków. Młode, zielone kłosy zbóż kuszą by pobiec wydeptaną wśród nich ścieżką. Wysoki labirynt z kukurydzy zachęca by się w nim skryć, a złociste, ciężkie bele pachnące suchym latem wołają by się na nie wdrapać, lub odpocząć pod nimi po upalnym dniu w blasku zachodzącego słońca…Czekam na te wszystkie momenty, by Was zabrać w te sielskie miejsca i czerpać z chwili.
Komentowanie niedostępne